Państwo wyspiarskie na środku Oceanu Atlantyckiego
Na Wyspach Zielonego Przylądka oddychałam wolniej i spokojniej. Patrzyłam szerzej, widziałam wyraźniej.
I przede wszystkim miałam większą zdolność odczuwania, odbierania i rozumienia emocji.
Spędziłam na Cabo sześć tygodni. Odwiedziłam 9 z 10 zamieszkanych wysp. Jacht był moim domem i jednocześnie środkiem transportu.
I przede wszystkim miałam większą zdolność odczuwania, odbierania i rozumienia emocji.
Spędziłam na Cabo sześć tygodni. Odwiedziłam 9 z 10 zamieszkanych wysp. Jacht był moim domem i jednocześnie środkiem transportu.
Wyspy przyjęły mnie z otwartymi ramionami. Postawiły jednak jeden warunek, musiałam wyzbyć się swoich zwyczajów i wsadzić ego do kieszeni. Zapomnieć o wszystkim tym, do czego przyzwyczaiły mnie europejskie standardy.
Zrobiłam to, co powinien zrobić każdy z nas udając się do innego kraju – uszanować panujące w nim zwyczaje.
Z jednej strony ze względu na szacunek i fakt, że jest się w nim gościem.
Z drugiej, by doświadczyć prawdziwej wartości danego miejsca.
Zrobiłam to, co powinien zrobić każdy z nas udając się do innego kraju – uszanować panujące w nim zwyczaje.
Z jednej strony ze względu na szacunek i fakt, że jest się w nim gościem.
Z drugiej, by doświadczyć prawdziwej wartości danego miejsca.
Nie będzie to przewodnik turystyczny po wyspach i miejscach godnych polecenia . Nie czuję się ani wystarczająco kompetentna, ani upoważniona do tego, by pełnić rolę przewodnika po Cabo Verde.
Mam natomiast potrzebę dzielenia się tym, co zobaczyłam, poczułam i czego doświadczyłam.
Podróże są zawsze nowym doświadczeniem i z pewnością dla każdego z nas zupełnie innym.
Dla mnie najważniejsze jest, aby z tego, czego się podczas podróży nauczę, wyciągnąć odpowiednie wnioski i korzystać z nich w codziennym życiu.
Podróże są zawsze nowym doświadczeniem i z pewnością dla każdego z nas zupełnie innym.
Dla mnie najważniejsze jest, aby z tego, czego się podczas podróży nauczę, wyciągnąć odpowiednie wnioski i korzystać z nich w codziennym życiu.
Największą wartość jaką wyniosłam z pobytu na Wyspach Zielonego Przylądka to świadomość, jak ważną rolę w życiu człowieka odgrywają uczucia i jaką ogromną wartość mają one dla mnie osobiście – mam na myśli wszystkie uczucia!
To, jak dobierasz uczucia, jak potrafisz obchodzić się z emocjami przekłada się na jakość życia i relacje z innymi.
A poza tym uczucia są po prostu piękne. Czuć to znaczy żyć!
Ubolewam, że umiejętność wyrażania i komunikowania uczuć w naszej kulturze jest nadal dowodem słabości. Nic bardziej mylnego. Ale do tego wniosku każdy musi dojrzeć sam 🙂
To, jak dobierasz uczucia, jak potrafisz obchodzić się z emocjami przekłada się na jakość życia i relacje z innymi.
A poza tym uczucia są po prostu piękne. Czuć to znaczy żyć!
Ubolewam, że umiejętność wyrażania i komunikowania uczuć w naszej kulturze jest nadal dowodem słabości. Nic bardziej mylnego. Ale do tego wniosku każdy musi dojrzeć sam 🙂
Zapraszam Cię więc na Cabo Verde widziane moim oczami i moim sercem.
Jedna z legend głosi, że kiedy Bóg stworzył już ziemię zatarł ręce z zadowolenia, a okruszki, które spadły mu z rąk, wpadły do Oceanu Atlantyckiego i stały się właśnie Wyspami Zielonego Przylądka. Wyspami jednego państwa o zaskakująco zróżnicowanych walorach przyrodniczych i smutnej historii.
Cabo Verde – Ludzie
Są po prostu prawdziwi!
Oczy mi się szeroko otworzyły, kiedy to wypowiedziałam. Czy to paradoks czasu czy rozwoju? Przypomniałam sobie fragment z książki Agnieszki Jucewicz „Czując. Rozmowy o emocjach”, że w wyniku rozwoju mamy się stawać nie tyle lepszymi ludźmi, ile ludźmi bardziej prawdziwymi. Jakby historia rozwoju zatoczyła koło. Nic dziwnego, że ludzie żyjący w cywilizacji zachodu żyją w takim stresie i muszą na nowo uczyć się bycia kimś, kim już kiedyś byli – bycia prawdziwym. Platon słusznie stwierdził, „że największa część tego, czego się uczymy, jest przypomnieniem tego, co już wiemy”.
Oczy mi się szeroko otworzyły, kiedy to wypowiedziałam. Czy to paradoks czasu czy rozwoju? Przypomniałam sobie fragment z książki Agnieszki Jucewicz „Czując. Rozmowy o emocjach”, że w wyniku rozwoju mamy się stawać nie tyle lepszymi ludźmi, ile ludźmi bardziej prawdziwymi. Jakby historia rozwoju zatoczyła koło. Nic dziwnego, że ludzie żyjący w cywilizacji zachodu żyją w takim stresie i muszą na nowo uczyć się bycia kimś, kim już kiedyś byli – bycia prawdziwym. Platon słusznie stwierdził, „że największa część tego, czego się uczymy, jest przypomnieniem tego, co już wiemy”.
W rozmowach z Kabowerdeńczykami odczuwałam dumę i honor, a w ich oczach i wyrazie twarzy widziałam odbitą kartę historii. Niegdyś bezludne wyspy stały się w XV wieku centrum światowego handlu afrykańskimi niewolnikami.
Po oficjalnym zakończeniu kolonizacji Cabo było zamorską prowincją Portugalii, aż do 1975 r., w którym to mieszkańcy pochodzenia europejskiego jak i afrykańskiego wywalczyli niepodległość dla swojego pięknego wyspiarskiego kraju.
Życie na wyspach nie należy do łatwych. Wieloletnie susze i głód wymusiły emigrację – w większości męskiej społeczności – za przysłowiowym chlebem. Ale tęsknota za Cabo i za mężami, synami, ojcami… pozostała.
Po oficjalnym zakończeniu kolonizacji Cabo było zamorską prowincją Portugalii, aż do 1975 r., w którym to mieszkańcy pochodzenia europejskiego jak i afrykańskiego wywalczyli niepodległość dla swojego pięknego wyspiarskiego kraju.
Życie na wyspach nie należy do łatwych. Wieloletnie susze i głód wymusiły emigrację – w większości męskiej społeczności – za przysłowiowym chlebem. Ale tęsknota za Cabo i za mężami, synami, ojcami… pozostała.
Cabo Verde – Muzyka
Nie ma Cabo bez muzyki. NIE ma Cabo bez „Sodade”- tęsknoty, o której tak pięknie śpiewała Cesária Évora.
Sodade co znaczy nostalgia, ból, smutek nawiązuje do bardzo smutnej i bolesnej karty historii Wysp Zielonego Przylądka.
Zaskakujące jest to, że kraj, który ma zaledwie 500 000 mieszkańców ma swoją własną muzykę swój własny niepowtarzalny styl – własną tożsamość.
Cabo Verde – Ryby!Ryby!Ryby!
Tak jak nie ma Cabo bez muzyki, tak samo nie ma Cabo bez ryb!
Do ich połowu wykorzystywane są najczyściej proste łódki, których żagle zrobione są z tego co uda się znaleźć lub zdobyć niewielkim kosztem – zwykle z worków na ryż, cukier czy zboże. Odniosłam wrażenie, że Kabowerdeńczycy mają przesyt tego „Dobra” jakim są wspaniale smakujące ryby, a tęsknią za czymś co u nas jest powszechne – za warzywami. Uprawa roli jest utrudniona, ponieważ na wielu wyspach jest zbyt mało wody, by prowadzić jakąkolwiek działalność rolniczą. Opadów jest bardzo mało – czasem tylko 2x w roku.
Do ich połowu wykorzystywane są najczyściej proste łódki, których żagle zrobione są z tego co uda się znaleźć lub zdobyć niewielkim kosztem – zwykle z worków na ryż, cukier czy zboże. Odniosłam wrażenie, że Kabowerdeńczycy mają przesyt tego „Dobra” jakim są wspaniale smakujące ryby, a tęsknią za czymś co u nas jest powszechne – za warzywami. Uprawa roli jest utrudniona, ponieważ na wielu wyspach jest zbyt mało wody, by prowadzić jakąkolwiek działalność rolniczą. Opadów jest bardzo mało – czasem tylko 2x w roku.
Cabo Verde – Natura: Góry, Plaże, Solanki, Wulkany…
PLAŻE – Najpiękniejsze odkryłam na wyspie o nazwie Boa Vista. Ta wyspa to jedna wielka „piaskownica”.
Nic dziwnego, że właśnie tę wyspę upodobały sobie żółwie morskie na składanie jaj i tam wykluwają się malutkie żółwiki.
GÓRY – Od strony wybrzeża sprawiają wrażenie suchych i nieprzyjaznych skał – niedostępnych. Ale nie zrażaj się, zajrzyj do środka, wejdź wyżej, a odkryjesz raj. Zastygłe lawy pokryła zieleń, a skraplająca się mgła w najwyższych partiach gór działa jak zraszająca sztuczna mgiełka ustawiona przy restauracjach w upalne letnie dni.
Nic dziwnego, że właśnie tę wyspę upodobały sobie żółwie morskie na składanie jaj i tam wykluwają się malutkie żółwiki.
GÓRY – Od strony wybrzeża sprawiają wrażenie suchych i nieprzyjaznych skał – niedostępnych. Ale nie zrażaj się, zajrzyj do środka, wejdź wyżej, a odkryjesz raj. Zastygłe lawy pokryła zieleń, a skraplająca się mgła w najwyższych partiach gór działa jak zraszająca sztuczna mgiełka ustawiona przy restauracjach w upalne letnie dni.
Cabo Verde – Fogo, czyli ogień
Fogo to wyspa wulkan, od którego pochodzi jej nazwa.
Co jest takiego w tej wyspie, że mimo powtarzających się erupcji wulkanu (dwa ostatnie miały miejsce w latach 1995 i 2014), mieszkańcy nie chcą jej opuszczać?
To musi być prawdziwa miłość, bo mimo, iż jest to jedno państwo wyspiarskie, to jednak każda wyspa stanowi dla ich mieszkańców osobną ojczyznę.
To musi być prawdziwa miłość, bo mimo, iż jest to jedno państwo wyspiarskie, to jednak każda wyspa stanowi dla ich mieszkańców osobną ojczyznę.
THE END
Powyższy wpis dedykuję Emi, którą poznałam podczas pierwszej żeglugi między wyspami w listopadzie 2012, i która nadal żyje na Wyspach. Emi pisze też bloga o Cabo pt. Byle Naprzód. A nasza przyjaźń trwa do dziś 💙
2 komentarze
fantastyczne
Dziękuję bardzo 🙂