Czy wolno mi o tym głośno mówić? Jeżeli uważasz, że nie, to nie czytaj dalej.
Nie jestem w stanie pomóc Ci bezpośrednio ale napiszę coś, co może pomóc Twojej duszy i dodać Ci trochę energii? Po prostu coś od mojej duszy dla Twojej duszy!
W pewnym momencie podjęłam decyzję, że to koniec starania się o potomstwo. Jeśli myślisz, że to przyszło mi łatwo to się grubo mylisz. I teraz z mojego doświadczenia wyniosłam, że czasem w trudnych chwilach – które potrafią trwać latami – wystarczy nawet jedno słowo, jedno zdanie wypowiedziane w nieoczekiwanej albo odpowiedniej chwili i nagle zaczynasz widzieć siebie, to co się z Tobą dzieje z innej perspektywy. To jak przebudzenie, taki „pstryczek elektryczek” z dobrą energią. Tak było w moim przypadku. Usłyszałam „Agnieszko, ale Ty wiesz, że można być też szczęśliwym bez dzieci, prawda? I to był ten moment! Plus delikatny dotyk mojej dłoni w momencie wypowiadania tych słów. Nie da się tego opisać. To były słowa wypowiedziane przez doświadczoną osobę, którą wielu stawia sobie za wzór – ja również.
Zaczęłam wtedy znowu myśleć na trzeźwo. Zastanawiać się. Po pierwsze czy ja naprawdę chciałam mieć dzieci, czy też musiałam pasować po prostu do pewnego schematu? Dotarło do mnie, że nigdy o tym nie myślałam, nie przemyślałam tego dla siebie samej. Dostrzegłam wtedy przez co przeszłam przez te parę lat starając się z mężem o dziecko. Przez co przeszliśmy oboje.
Coś czego wtedy nie zauważałam, to ta druga osoba obok mnie, mój mąż. Bo czy prawo do cierpienia mam tylko Ja? No nie, nie widziałam wtedy, że On walczy podwójnie – O mnie i o nasze Dziecko. Oczywiście, nigdy mężczyzna nie będzie czuć tego bólu, który odczuwa kobieta. Ale też czuje i jego świat wali się w inny sposób. Wali się świat dla obojga!
Presja społeczeństwa
Przede wszystkim zauważyłam jaką ogromną presję wywiera na nas społeczeństwo – system i Kościół – tradycyjnie mocny w naszym kraju. To co siedziało w mojej podświadomości to twierdzenie, że kobieta spełniona to tylko taka, która zazna macierzyństwa. Jeśli nie uda Ci się urodzić naturalnie to coś jest z Tobą nie tak, a jak próbujesz wspomagać to jesteś przeklęta. Przyznaj sama, ile razy usłyszałaś: „Nie masz dzieci, nigdy nie zrozumiesz” czy „Nie mądrz się, bo nie masz dzieci” lub, „A co Ty możesz na ten temat wiedzieć”, „Kobieta, która nie ma dzieci jest pozbawiona najpiękniejszego doświadczenia na świecie” …. To bardzo krzywdzące słowa. Ale w drugą stronę, osoby mające dzieci, nie mogą wiedzieć, jak to jest, kiedy się nie ma dzieci … tzn. w sensie pozytywnym. Nie będę rozwijać tego wątku. Będziesz miała ochotę, to mnie o to zapytasz…
Ze skrajności w skrajność
Przekonałam się też, że jest cała masa cudownych ludzi, którzy chcą Cię wspierać i otoczyć empatią. Niestety wtedy potrafi dojść to absurdu – zaczynają obchodzić się z Tobą jak z jajkiem. Starają się uważać co mówią, żeby Cię tylko nie urazić. Hm, tak źle i tak nie dobrze? Taka rzeczywistość 🙂
Często słyszę od innych, że byłabym wspaniałą mamą. To jest miłe, bo myślę sobie, że chyba jestem fajnym człowiekiem, skoro tak mówią. Ale czy bym nią była naprawdę? Tego nie wie nikt. Może byłabym dobrą mamą, może nie. A może mam inną role do spełnienia na tym świecie, rolę która nie jest ani lepsza ani gorsza, ale równie ważna? Przyjmuję to co mi przeznaczone z pokorą i żyję!
Jest mi dobrze tak jak jest! Związek z mężem się nie rozleciał, wręcz przeciwnie, jest mi dobrze w naszym związku.
Zapytana kiedyś czy nie brakuje mi dziecka czy nie brakuje mi tego uczucia odpowiadam: Brakować może Ci czegoś co znasz. Jak czegoś nie zaznasz, to nie może Ci też tego brakować!
Jeśli Ciebie opisane doświadczenie nie dotyczy, to proszę nie czuj współczucia dla mnie. Czuj radość i wiedz, że mam zajebiste życie!
I tego życzę każdej kobiecie, każdej parze niezależnie od płci … Żyjcie! Bo jesteśmy tu na chwilę!
8 komentarzy
Dziękuję za podzielenie się tą refleksją Aga? Było nam dane się spotkać właśnie wtedy i właśnie po to?
Przede wszystkim dziękuję Aga za komentarz.
O tak, czuję, że jakaś fajana siła sprawiła, że się wtedy spotkałyśmy. Jestem za to bardzo wdzięczna??
Bardzo mocne slowa silnej kobiety, ktora musiala wiele doswiadczyc. Bardzo mi Pani imponuje, duzo o Pani slyszalam. Jest Pani dla mnie wzorem na to, aby pokochac siebie. Przede mna jeszcze dluga droga, ale dzialam.
Pani komentarz utwierdza mnie jeszcze bardziej w przekonaniu, że warto dzielić się doświadczeniem. Dziękuję bardzo?? Jestem o Panią spokojna czytając: (..) ale działam. Bo potencjał zmiany kryje się właśnie w działaniu. Pozdrawiam ciepło i ślę uściski ??
Byłam mamą.
Gdy miałam 16 lat urodziłam synka. Moje życie stalo się piekłem… Przemocowa rodzina, w której wcześniej starałam się być niewidoczna – po urodzeniu dziecka uznała mnie za podgatunek. I dobitnie dawano mi to do zrozumienia każdego dnia. Rówieśnikom nie wolno się było ze mną zadawać. Spotkałam kilkoro starszych, tolerancyjnych ludzi, którzy pomogli mi psychicznie przetrwać w samotnym macierzyństwie. A presja społeczna była jednoznaczna: masz żyć dla dziecka i poświęcić się dziecku…
Po 21 latach, mój syn związał się z dziewczyną, która była z innego świata niż my. Zerwali ze mną wszelki kontakt. I po pół roku nagle odkryłam, że teraz mogę wszystko!!!! Iść na studia, wyjechać na wakacje, spotykać się z kim chcę i nie być oceniana… cudnie!
Więc od momentu, gdy przestałam być mamą zaczęłam żyć! Dlatego nigdy więcej ?
Ps. Po 15 latach mój syn do mnie przyjechał z wizytą. Żona (tamta dziewczyna) się z nim rozwiodła.
Dobrze, że jest dorosłym, samodzielnym facetem. Bo ja już nie chcę dzieci.
Nigdy.
Małgo, dziękuję, że podzieliłaś się ze mną swoją historią. Uważam, że to bardzo odważne, ale wiem też, że na taką odwagę decydują się osoby, które poradziły sobie z przeszłością. I dają radę!
Fajnie, że wspomniałaś o ludziach, którzy Ci pomogli. Wierzę bowiem, że niezależnie jak beznadziejna nam wydaje się być czasami sytuacja i jak opuszczeni się czujemy, to w końcu okazuje się, że nagle ktoś się pojawia, kto chce nam pomóc. Trzeba tylko chcieć i umieć przyjąć tą pomoc. Tak jak Ty to zrobiłaś. Super.
Dobrze też słyszeć, że Twój syn wyciągnął wnioski z porażki i stał się dorosłym samodzielnym facetem.
Proszę Cię tylko o jedno, jeśli nie chcesz mieć więcej dzieci to ok, to Twoja decyzja i każdy powinien ją uszanować. Ale słowa „nigdy” w odniesieniu do czegokolwiek ja osobiście staram się unikać, tkwi w nim nie-fajna energia i nie chcę karmić nią mojej podświadomości 😉 Bo życie zaskakuje, często miło 🙂 Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie? Fajnego dalszego życia ?
Pięknie:)
Fajny tekst, potrzebny kobietom, które mają podobne doświadczenia. Jedna uwaga: osoby mające dzieci wiedzą jak to jest żyć ich nie mając – również w tym sensie pozytywnym. Bo przecież nie każdy chce je miec „od razu”. Ja długo żyłam beztrosko w ten właśnie sposób. Druga uwaga: chęć posiadania potomstwa wynika z instynktu – jesteśmy zwierzętami – to sie po prostu pojawia i nie ma nic wspolnego z faktem, czy wiemy cokolwiek o macierzyństwie czy nie. Dlatego to taki problem dla wielu kobiet, bo jednak wiele teskni za dzieckiem, nawet nie wiedząc jak to jest je miec. Po prostu natura. Fajnie, ze dzisiaj można żyć jak sie chce i znaleźć swoje szczęście i spełnienie niekoniecznie w macierzyństwie. Lub tez spełnić swe marzenie dając dom dziecku, ktorego ktos nie chciał. Świat daje nam mnóstwo możliwości.