Jakiś czas temu między dwojgiem znajomych i bliskich mi osób doszło do niekomfortowej sytuacji. Oboje dopiero się poznali i dopiero zaczęło się budowanie relacji.
Zaraz na początku skończyło się na niezrealizowanej obietnicy przez jedną ze stron. Po tym zdarzeniu zapadła między nimi „profesjonalna” cisza. Cisza, która była jednak „słyszalna” przeze mnie.
Bohaterowie mojej opowieści praktycznie się nie znali i do tej pory nie poznali. Postanowiłam nie ingerować w ich sprawy. Są dorosłymi i inteligentnymi osobami. Wierzyłam, że kiedy nadejdzie czas, wszystko sobie wyjaśnią.
Faktycznie jakieś trzy miesiące później nadeszła okazja, ale niewłaściwy czas. Na spotkaniu w większej grupie znajomych przedstawiałam dołączające do nas osoby.
Kiedy przyszła kolej na moich bohaterów, rzuciłam tylko: A Wy już się znacie. Na to on, nazwijmy go”poszkodowany w przeszłości” odparł poważnym, ale miłym tonem: „Ja nie znam”.
Ona zareagowała śmiechem i dorzuciła: „No ja się wcale nie dziwię”. Widziałam jednak lekkie zmieszanie na jej twarzy.
Nie zdążyłam zareagować, bo wszyscy wybuchnęli śmiechem. Potraktowali to, jak żart. Nie wiedzieli, co zaszło w przeszłości. Śmichy-chichy i wszyscy przeszli do porządku dziennego. Bohaterowie zajścia również. Tak jakby nigdy nic. Przynajmniej tak to wyglądało.
Bohaterowie mojej opowieści praktycznie się nie znali i do tej pory nie poznali. Postanowiłam nie ingerować w ich sprawy. Są dorosłymi i inteligentnymi osobami. Wierzyłam, że kiedy nadejdzie czas, wszystko sobie wyjaśnią.
Faktycznie jakieś trzy miesiące później nadeszła okazja, ale niewłaściwy czas. Na spotkaniu w większej grupie znajomych przedstawiałam dołączające do nas osoby.
Kiedy przyszła kolej na moich bohaterów, rzuciłam tylko: A Wy już się znacie. Na to on, nazwijmy go”poszkodowany w przeszłości” odparł poważnym, ale miłym tonem: „Ja nie znam”.
Ona zareagowała śmiechem i dorzuciła: „No ja się wcale nie dziwię”. Widziałam jednak lekkie zmieszanie na jej twarzy.
Nie zdążyłam zareagować, bo wszyscy wybuchnęli śmiechem. Potraktowali to, jak żart. Nie wiedzieli, co zaszło w przeszłości. Śmichy-chichy i wszyscy przeszli do porządku dziennego. Bohaterowie zajścia również. Tak jakby nigdy nic. Przynajmniej tak to wyglądało.
Różnice w odbiorze
Wyobraź sobie jakie musiałam zrobić oczy, kiedy chwilę później mój bohater zapytał na boku: „Słuchaj, a kto to jest?” Kiedy wyjaśniłam, o kogo chodzi, dorzucił: „Ale ja naprawdę jej nie poznałem. Pewnie teraz myśli, że zrobiłem to celowo”.
W tym momencie zdałam sobie sprawę z konsekwencji różnego odbioru całej sytuacji. To wcale nie była złośliwa reakcja z jego strony. Znam go dobrze i wiem, że nie ma pamięci do twarzy i naprawdę jej nie rozpoznał. Sytuacja nie wyjaśniona tamtego wieczoru pozostała w mojej pamięci.
W tym momencie zdałam sobie sprawę z konsekwencji różnego odbioru całej sytuacji. To wcale nie była złośliwa reakcja z jego strony. Znam go dobrze i wiem, że nie ma pamięci do twarzy i naprawdę jej nie rozpoznał. Sytuacja nie wyjaśniona tamtego wieczoru pozostała w mojej pamięci.
Niekończąca się lista pytań w mojej głowie
Na zachowanie moich bohaterów mogły wpłynąć tysiące czynników, m. in. różnice w typie osobowości, różnica płci, gorszy dzień itp. Ona mogła się też poczuć zażenowana, że kiedyś zawaliła sprawę i wolała się nie odzywać. On mógł się poczuć niezręcznie, że jej nie poznał i nawet jeśli nie miał złych intencji, nie miał odwagi tego wieczoru się odezwać. A może nie byli jeszcze gotowi, by podjąć temat lub po prostu nie zależało im na głębszej relacji. W końcu nie wszyscy musimy się od razu zaprzyjaźniać.
Czy powinnam była jeszcze tego wieczoru wytłumaczyć zaszłe nieporozumienie?
Myślę, że niezależnie ile osób bym nie zapytała, tyle różnych sugestii w tej sprawie.
Nie wspominając już o badaczach typów osobowości, psychologii relacji i ich teoriach na ten temat. Dokładnie wiem, co jest do zrobienia. Mam zaufanie do siebie, chociaż liczę się z możliwością niezrozumienia moich intencji. Ale dopóki jestem świadoma, że mogę się mylić, jestem na dobrej drodze. To jest moja forma uczenia się ludzi.
Czy powinnam była jeszcze tego wieczoru wytłumaczyć zaszłe nieporozumienie?
Myślę, że niezależnie ile osób bym nie zapytała, tyle różnych sugestii w tej sprawie.
Nie wspominając już o badaczach typów osobowości, psychologii relacji i ich teoriach na ten temat. Dokładnie wiem, co jest do zrobienia. Mam zaufanie do siebie, chociaż liczę się z możliwością niezrozumienia moich intencji. Ale dopóki jestem świadoma, że mogę się mylić, jestem na dobrej drodze. To jest moja forma uczenia się ludzi.
Intencja
Napisałam ten tekst z myślą o osobach, które cechuje wyjątkowa uważność w relacjach z innymi.
Ta uważność na innych związana jest z wysoką wrażliwością. Piękna cecha, ale niekoniecznie uznawana w dzisiejszym świecie za silną cechę osobowości. A przez osobę posiadającą tę wrażliwość nie zawsze emocjonalnie do udźwignięcia.
Kto chciałby być przez kogoś tak od razu „zdemaskowany” w towarzystwie? Jak napisała Susan Cain w książce „Ciszej proszę” przeszliśmy od kultury charakteru do kultury osobowości. A w kulturze osobowości „każde spotkanie z drugim człowiekiem jest rodzajem gry o wysoką stawkę, w której wygrywamy lub przegrywamy, czyli zdobywamy lub tracimy względy i zaufanie danej osoby”.
Ta uważność na innych związana jest z wysoką wrażliwością. Piękna cecha, ale niekoniecznie uznawana w dzisiejszym świecie za silną cechę osobowości. A przez osobę posiadającą tę wrażliwość nie zawsze emocjonalnie do udźwignięcia.
Kto chciałby być przez kogoś tak od razu „zdemaskowany” w towarzystwie? Jak napisała Susan Cain w książce „Ciszej proszę” przeszliśmy od kultury charakteru do kultury osobowości. A w kulturze osobowości „każde spotkanie z drugim człowiekiem jest rodzajem gry o wysoką stawkę, w której wygrywamy lub przegrywamy, czyli zdobywamy lub tracimy względy i zaufanie danej osoby”.
Wysoka wrażliwość
Wrażliwość na inne osoby to dar. W parze z wrażliwością idzie empatia. Nie wiem jak Ty, ale ja nie potrafię udawać, że czegoś nie widzę lub nie czuję. Nie chodzi o to, że nie potrafię czy nie mogę, ja po prostu nie chcę tłumić mojej wrażliwości na to co się wokół mnie dzieje. Nawet jeśli spotykam się czasami z różnymi reakcjami, kiedy dzielę się swoimi spostrzeżeniami w stylu: „Czym Ty się dziewczyno zajmujesz, przecież to pierdoła jest” albo „Wszyscy już dawno o tym zapomnieli, a Ty jeszcze o tym myślisz”?, „Uważaj, bo włącza ci się syndrom pomocnej dłoni”, „Ta osoba nawet nie zwróciła na to uwagi” itp.
No właśnie, ale czy naprawdę nie zwróciła uwagi? Może nie zwróciła i może jego też to nie dotyka. Ale jestem jeszcze ja. Ta, która wie i nie jest jej z tym dobrze gdy widzi, że dzieje się źle.
Nie odstraszają mnie już negatywne reakcje na moją wrażliwość i nie dotykają już osobiście. Jeśli tylko zauważę i poczuję, że coś się nie zgadza w reakcji między dwojgiem ludzi nie zostawiam tego. Znajomy powiedział mi, żebym lepiej uważała, bo jak tak dalej pójdzie, to ludzie nie będą chcieli się ze mną spotykać. Trudno. Niech każdy podejmuje właściwą decyzję sam dla siebie.
No właśnie, ale czy naprawdę nie zwróciła uwagi? Może nie zwróciła i może jego też to nie dotyka. Ale jestem jeszcze ja. Ta, która wie i nie jest jej z tym dobrze gdy widzi, że dzieje się źle.
Nie odstraszają mnie już negatywne reakcje na moją wrażliwość i nie dotykają już osobiście. Jeśli tylko zauważę i poczuję, że coś się nie zgadza w reakcji między dwojgiem ludzi nie zostawiam tego. Znajomy powiedział mi, żebym lepiej uważała, bo jak tak dalej pójdzie, to ludzie nie będą chcieli się ze mną spotykać. Trudno. Niech każdy podejmuje właściwą decyzję sam dla siebie.
Stanisław Dróżdż:
„Między”, Kolekcja MOCAK-u oraz „Klepsydra”- Muzeum Współczesne Wrocław
Leave a reply